Jak przyciągnąć więcej ludzi z rynków wschodzących do formalnej gospodarki? To proste: sprawić, by pieniądze były tańsze.

Jako student ekonomii uczysz się o "prawie jednej ceny": koncepcji, zgodnie z którą cena identycznych aktywów powinna być taka sama. Po studiach, jako student życia, szybko zdajesz sobie sprawę, że to, czego nauczyłeś się jako student ekonomii, jest uproszczone i oderwane od rzeczywistości. Innymi słowy, końskie gówno.

Cena akcji pracowniczych

Jako przykład posłużę się wyceną akcji pracowniczych. Akcje pracownicze są zwykle wyceniane po ostatniej znanej cenie, po której inwestor zewnętrzny zainwestował w spółkę (załóżmy, że nie ma żadnych szczególnych ograniczeń dotyczących akcji pracowniczych). Nie jest to prawo jednej ceny dyktowane przez naturę lub dynamikę ekonomiczną, ale przez szarych ludzi w szarych garniturach gdzieś w szarym budynku.

Spójrzmy na to z punktu widzenia pracownika. Jest on nastawiony na wszystko: jeśli firma nie radzi sobie dobrze, traci pracę i kończy z akcjami, które są warte, cóż, końskie gówno. Tymczasem inwestor zewnętrzny jest zdywersyfikowany i ma tylko 1-5% swoich środków zainwestowanych w spółkę. Nie martwi się tym zbytnio, ponieważ zyski z innych inwestycji z nawiązką zrekompensują ewentualne straty. Jeśli cena akcji reprezentuje zdyskontowane przyszłe przepływy pieniężne firmy, to pracownik powinien wyraźnie (mieć prawo) stosować inny czynnik dyskontujący niż inwestor. Te same aktywa, różne ceny, bardzo spójne.

Cena pieniądza

Przejdźmy teraz do niezwykle interesującego tematu stóp procentowych . Stopa procentowa może być postrzegana jako cena pieniądza i zależy od tego, co bank uważa za zdolność do spłaty. Prawo jednej ceny dyktuje zatem, że płacisz taką samą stopę procentową jak ktoś inny z taką samą zdolnością kredytową.

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że znajdujemy się na wsi w Indiach. Ludzie żyją tu za kilka euro dziennie, a wielu z nich utrzymuje się z handlu. Kupują hurtowo i sprzedają na lokalnym rynku. Zarabiają trochę pieniędzy i mogą zadbać o swoją rodzinę. Następnego dnia wszystko zaczyna się od nowa. Niektórzy z nich mają umiejętności, które pozwalają im rozwijać biznes. Podejmują ryzyko związane z przedsiębiorczością, zaciągają pożyczki i zasadniczo wykorzystują swoją działalność w nadziei na zwiększenie przyszłego potencjału zarobkowego.

Ta dźwignia finansowa kosztuje - trzymaj się mocno - 30% rocznie. Oczywiście nie ma porównania pod względem zdolności kredytowej z kimś w Holandii, kto zaciąga kredyt hipoteczny. Ale mimo to cena jego pieniędzy jest o 28,5% wyższa?

Wyjaśnienie różnicy

Badania wykazały, że lokalne instytucje finansowe na rynkach wschodzących niekoniecznie osiągają ponadprzeciętne zyski. Zwrot z kapitału własnego jest przyzwoity i oczywiście wyższy niż w Ameryce Północnej i Europie, ale wiąże się to również z większym ryzykiem. Koszt finansowania może być oczywiście dość wysoki dla lokalnej instytucji finansowej. Indyjski rząd zaciąga pożyczki na 6%, a można oczekiwać, że lokalna instytucja finansowa zapłaci więcej za swój dług.

Można dodać do tego premię, jeśli pożyczanie odbywa się w innej walucie, a ekspozycja musi być zabezpieczona. Wskaźniki dźwigni finansowej nie zbliżają się do tych osiąganych przez zachodnie banki, w związku z czym marże muszą być wyższe. Tam, gdzie ING i ABN tego świata lewarują się 20-krotnie, lokalna instytucja finansowa na rynku wschodzącym nie może tego zrobić. Byłoby to zbyt ryzykowne i nikt nie pożyczyłby im pieniędzy. Tak więc tam, gdzie ING musi jedynie dodać marżę w punktach bazowych, lokalna instytucja finansowa musi dodać kilka punktów procentowych.

Co więcej, przedsiębiorca zazwyczaj nie posiada wartościowych aktywów, które można wykorzystać jako zabezpieczenie. Lokalna instytucja finansowa musi radzić sobie z wyższym prawdopodobieństwem niewykonania zobowiązania i wyższą stratą w przypadku niewykonania zobowiązania. Zanim się zorientujesz, wszystko to składa się na stopę procentową wynoszącą około 15%. To wysoki poziom, ale nawet nie zbliżony do 30%, którymi ostatecznie obciążany jest indyjski przedsiębiorca. Co więc stanowi różnicę?

Niska dźwignia operacyjna.

Obecna trudna rzeczywistość wypłacania niewielkich pożyczek

Udzielanie i obsługa małych pożyczek jest bardzo kosztowna. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku rynków gotówkowych z klientami rozproszonymi na dużym obszarze. Windykacja często odbywa się przez urzędników pożyczkowych udających się do wiosek, a formalności związane z uzyskaniem pożyczki są często bardzo nieefektywne. To smutna rzeczywistość, w której cena pieniądza w dużej mierze zależy od tego, jak drogie jest przetwarzanie pożyczek.

Mówiliśmy to już wcześniej: bycie biednym jest kosztowne. Roczne koszty operacyjne mogą sięgać nawet 15% portfela, a czasem nawet znacznie więcej.

Inspirację dla tego rozwiązania można znaleźć w... Dolinie Krzemowej

Jeśli dźwignia operacyjna jest niska, co prowadzi do stosunkowo wysokiej ceny pieniądza, pojawia się oczywiście pytanie, jak to naprawić. W tym celu udajemy się z wiejskich Indii do błyszczących budynków Doliny Krzemowej. Tutaj mamy firmy, które mają wysoką dźwignię operacyjną. Pomyśl o Slack lub Zoom, sprzedając kolejną nową subskrypcję do konta biznesowego. Duża część ich pracy jest wykonywana z góry. Opracowują oprogramowanie, a następnie sprzedają je jako usługę, w kółko.

Dla lokalnych instytucji finansowych na rynkach wschodzących kluczowe znaczenie ma wykorzystanie nowoczesnych technologii do obsługi pożyczek. Jest tak wiele nisko wiszących owoców, jeśli to zrobią! Jeśli urzędnicy pożyczkowi muszą udać się do odległych obszarów, pozwól im to zrobić za pomocą tabletu i kodów QR. Do licha, penetracja telefonów komórkowych jest zaskakująco wysoka na rynkach wschodzących i nie powinno być potrzeby, aby urzędnik pożyczkowy odwiedzał klientów.

Udzielanie pożyczek może odbywać się poprzez zastosowanie cyfrowych metod KYC (ośmielę się powiedzieć blockchain?) i modeli danych w celu określenia zdolności kredytowej. Zielone światło oznaczałoby pieniądze w banku w mgnieniu oka. A bank oczywiście mieszka w aplikacji, a nie w budynku. Połączenie uczenia maszynowego i ludzkiego wnioskowania może prowadzić do poprawy szybkości i niższych wskaźników niewypłacalności. Mniej zagrożonych kredytów oznacza niższe koszty operacyjne.

Zwłaszcza na rynkach wschodzących technologia może znacznie obniżyć koszty operacyjne. Po pewnym czasie powinno to przełożyć się na niższe stopy procentowe dla pożyczkobiorców. Jeśli cena pieniądza stanie się niższa, będzie on lepiej dostępny dla większej liczby osób, które go potrzebują.

Rozkwitnie więcej firm i powstanie więcej miejsc pracy.

Dopóki niektórzy ludzie płacą niesprawiedliwie wysoką cenę za pieniądze, biedni ludzie pozostaną biedni. Tradycyjne instytucje finansowe robią, co mogą, ale jeśli chcemy przyspieszyć zmiany i naprawdę coś zmienić w walce z ubóstwem, musimy stymulować innowatorów.

Być może nie istnieje prawo jednej ceny, ale z pewnością istnieje potrzeba uczynienia finansowania bardziej równym polem gry.

Otrzymuj nasze najnowsze wpisy prosto do swojej skrzynki odbiorczej

Wpisz swój adres e-mail poniżej, aby otrzymywać wiadomości e-mail za każdym razem, gdy opublikujemy nowy wpis na blogu.